Dawno mnie tu nie było... Dawno też nie było mnie na rowerze. W zasadzie cały kwartał przerwy. Dwa miesiące zleciały na co i rusz nawracających przeziębieniach, a trzeci to już leń połączony ze zniechęceniem wcześniejszym stanem.
W ostatnią niedzielę udało mi się w końcu ten stan rzeczy zmienić i wybrać na rower (co widać po lewej). Na razie jest to raczej wyjątek niż reguła, ale zawsze ma szansę stać się punktem zwrotnym

Choć to dopiero styczeń, to jak na razie mrozy odeszły w niepamięć, a wraz z nimi śnieg i lód. Pozostał jedynie problem z częstym deszczem, wyjątkowo nieprzyjemnym przy temperaturach rzędu 0-5*C. Ale może nie będzie jednak codziennie padać - oby.
PS. Kolejne wpisy na stronie będą znacznie szybciej, niż za następny kwartał .
Czytaj 0 komentarzy... >>