Axi online

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Start Relacje Zawody Errare humanum est, I Karpacki Maraton Rowerowy

Errare humanum est, I Karpacki Maraton Rowerowy

(0 głosów, średnia ocena 0 na 5)

Na punkcie kontrolnym w ŻegocinieErrare humanum est, czyli błądzić jest rzeczą ludzką. Tak zawody skwitował Robert dzięki któremu miałem zapewniony transport. I nie da się ukryć, że jest to bardzo celne podsumowanie, ale po kolei...

Maraton odbywał się na trasie z Nowego Sącza do Myślenic po świeżo wyznaczonym czerwonym szlaku karpackim. Część osób pewnie zniechęciło, że poza znakami szlaku nie było dodatkowych oznaczeń. Niezrażony tym faktem stwierdziłem, że będzie jak będzie, ale spróbować zawsze się można Smile.

Od startu jechałem czujnie w czołowej grupce. Jeszcze przed pierwszym podjazdem zaczęły się pierwsze zrywy, jednak dopiero podjazd ustawił stawkę. Udało mi się utrzymać na nim na 3. pozycji i na zjazdach dojść do czołowej dwójki. Kawałek płaskiego, a następnie kolejne podjazdy, tym razem znacznie dłuższe. Niestety byłem wyraźnie słabszy niż Mikołaj (Menke) i Michał (Sądel) w związku z czym zostałem. Kontynuowałem jazdę swoim tempem. Na pierwszym, drugim i trzecim punkcie kontrolnym meldowałem się regularnie na 3. pozycji open.

Potem niestety zaczęły się schody. Zupełnie przypadkiem odbyłem wycieczkę górskim szlakiem rowerowym, złośliwie znaczonym tak samo jak turystyczny rowerowy Foot in mouth . Dodatkowo koniec asfaltu na nim wyglądał zupełnie jak ze zdjęcia na stronie organizatora, a część oznaczeń była świeżo odmalowana, byłem więc przeświadczony, że jestem na właściwej drodze. Po 52min. wylądowałem... w tym samym miejscu w którym zauważyłem znaki tego fałszywego szlaku Frown! (jak przeczytałem na stronie gminy w której tak pechowo straciłem niemal godzinę, przemalowanie kolidujących oznaczeń na inny kolor dopiero jest planowane...)

Tym razem pojechałem już właściwym szlakiem i kawałeczek dalej był punkt kontrolny - tyle dobrze, że przynajmniej żadnego nie pominąłem, ale spadłem o 17 pozycji... W tym momencie oczywiste było, że już jest po zawodach. Z racji że do Myślenic było jednak jeszcze dość daleko pocisnąłem mocniej w korby, aby nie jechać do nocy. Na następnym (piątym) punkcie kontrolnym byłem 15. i jak się później okazało wykręciłem na tym odcinku najlepszy czas.

Na szóstym punkcie kontrolnym byłem 9. i odjeżdżałem z niego razem z kolesiem który jechał ósmy i wkrótce go zgubiłem. Dalej doganianie zrobiło się już trudniejsze, raz że z przodu jechali szybsi zawodnicy, dwa, że zaczynałem być już zmęczony długo utrzymywanym mocnym tempem. Przed 7 punktem kontrolnym wyprzedziłem Romana Trzemielewskiego wskakując (jak się okazało niestety tylko na chwilę) na 7. miejsce open, jednak kawałek dalej przeoczyłem skręt szlaku i zrobiłem sobie niepotrzebną wycieczkę do Poręby k/Myślenic na czym straciłem ~13min. (i spadłem o dwie pozycje).

Końcówkę przejechałem już bez ciśnięcia raz ze zmęczenia, a dwa z braku powodów ku temu, kończąc zmagania na 9. miejscu open i 3. w swojej kategorii wiekowej. Przyznać muszę, że jak błędem w końcówce mogę obarczyć tylko siebie, tak wściekły jestem na takie idiotyczne znakowanie dwóch szlaków w tym samym miejscu tym samym kolorem. W ramach sportowej złości zdobyłem najlepszy czas przejazdu jedengo z odcinków, ale to niestety było wszystko, co można było zrobić... Dzięki małej frekwencji na pocieszenie trafiła mi się dekoracja, co z pewnością trochę wynagrodziło włożony wysiłek.

Mimo wszystko imprezę uważam za bardzo fajną i szkoda, że tak mało osób zdecydowało się na start. Organizacja była bardzo dobra. Na mecie ekstra posiłek regeneracyjny. Szkoda, że nie wiadomo, czy za rok będzie powtórka, ale przy tak niskiej frekwencji nie ma się co dziwić. Chciałbym się zmierzyć z tą trasą jeszcze raz, tylko już bez zbędnego zwiedzania okolicy.

Komentarze

Zaloguj się, aby móc pisać komentarze i odpowiedzi.
 

Menu

Przeglądających

Naszą witrynę przegląda teraz 5 gości 

Polecane strony

KSPO

rowerowanie.pl