Maraton w Międzygórzu bardzo dobrze wspominałem z zeszłego roku – piękna pogoda, świetne widoki, a do tego dobry wynik (choć przy niezbyt dużej frekwencji). W tym roku jednak budził we mnie spore obawy z racji znacznie wcześniejszego, majowego terminu (kontra lipcowy). O wiele mniej pokonany kilometrów, średni wynik w Murowanej i słaby wynik w Karpaczu nie były dobrymi prognostykami. A dobrze wiedziałem, że gdzie jak gdzie, ale w Międzygórzu, będzie co podjeżdżać – 2000m w pionie na 59km.
Pierwsze pozytywne zaskoczenie nastąpiło w środę przed maratonem, gdy w ramach przedstartowego treningu udało się (po dwóch latach) urwać parę sekund od własnego rekordu w czasówce do zoo. Żeby nie zapeszać wynik zamknąłem niemal na kłódkę i stwierdziłem, że zaczekam z chwaleniem się, co będzie w Międzygórzu.
Czytaj 2 komentarzy... >>