Sierpień godzinowo:
38 h (712km) jazdy rowerem (134km szosówką)
Zgodnie z planem w sierpniu więcej posiedziałem na rowerze górskim. W każdym razie procentowo więcej... bo godzin za wiele w sierpniu się nie uzbierało. Wpływ na to miał ogólnowakacyjny leń, jak również 5 startów (to chyba miesięczny rekord).
Po raz pierwszy zdażyło mi się stanąć na pudle . Nie da się ukryć że frekwencja wyjątkowo nie dopisała, ale to nie moja wina, że się niektórym nie chciało przyjechać . Mowa o I Karpackim Maratonie Rowerowym (Nowy Sącz - Myślenice), szczegóły w relacji.
W tym roku nic nie przeszkodziło mi w starcie w VII Maratonie Krakowskim (w kolarstwie górskim). To był już mój 6-ty start w tej imprezie, 5-ty na dystansie mega. Choć trasa była trudniejsza, a uzyskana średnia wyższa niż dwa lata temu, kiedy to ostatnio startowałem (21.8 kontra 21.1km/h) to zająłem gorsze miejsce (59. kontra 43.). Widać wyraźnie w takim dwuletnim porównaniu, że stwierdzenie że wszyscy jeżdżą coraz szybciej nie jest wyssane z palca... Wkrótce postaram się napisać troszkę więcej o tym maratnie :).
Komentarze